Kyarameru - Poznanie Natalie

Gdy Dai sobie drzemała, wybrałem się na spacer. Do mojego ulubionego miejsca, czyli nad wodospad.
Gdy kąpałem się w wodzie zauważyłem brązowo - białą klacz, wpatrującą się w moją stronę.
Od razu wyskoczylem z wody, by przywitać się z nią.
K: Hej! Jak sie nazywasz? - zapytałem, uśmiechając się promiennie.
N: Jestem Natalie. - uśmiechnęła się.-A ty? Należę do stada Lazurowego Wybrzeża.
K: Kyarameru, tak się składa że jestem w nim betą. - zaśmiałem się.
N: no to masz fajnie.. - westchnęła. - Ja jestem wojownikiem.
K: Podejdź do wody, to ci coś pokażę. - uśmiechnąłem się, a klacz podeszła do mnie i do brzegu wody.
N: No wiec co.... - nie zdążyła dokończyć a ja wepchnąłem ją do wody, uśmiechając się niewinnie.

...Natalie...
 N: Ej! - krzyknęłam wychodząc z wody.
K: No co?
Niewinnie tym razem ja za pomocą mocy teleportacji w jednej sekundzie zniknęłam, pojawiłam się za nim i zwinnym ruchem wepchnęłam go do jeziora. Kyar gdy tylko się wynurzył użył mocy wody i wrzucił mnie też. Chlapaliśmy się a gdy skończyliśmy i wyszliśmy z wody chciało mi się umrzeć. Dlatego, że woda była lodowata! A Kyarowi to nie przeszkadzało bo był koniem wody. Pożegnaliśmy się i poszliśmy każdy do siebie. Po drodze spotkałam Daisy.
D: Hej Natalie.
N: Cześć Dai, co u ciebie?
D: A nudy... A gdzie ty teraz byłaś?
N: Nad jeziorem z Kyarameru.
D: Aha. -klacz spojrzała na mnie dziwnie.
N: Coś się stało?

...Daisy...
D: Nie... Skąd...
N: Na pewno? Dziwnie wyglądasz... - powiedziała, przyglądając mi się
D: Po prostu myślę nad czymś...
N: Nad czym? Postaram się ci w tym pomóc.
D: Ni... Nieważne...
N: Na pewno? - uniosła brew
D: Tak - westchnęłam 
N: Skoro tak uważasz...
D: Może... Ja pójdę...
Natalie się jakoś tym nie przejęła i pozwoliła mi odejść. Poszłam do Chanel i poprosiłam ją o coś na uspokojenie. Byłam tak... No cóż... Zła? Wściekła? Na jedno wychodzi...
Klacz dała mi kilka listków melisy, po czym wróciłam do groty Kyara i mojej.