Daisy - Kim jesteś?

Chodziłam po Kopytnym Lesie, szukając Chanel. Nigdzie jej nie było, więc pewnie była w lesie. Gdy miałam już zawracać, Kyar (bo z nim jej szukałam) mnie zatrzymał.
D: Co jest? - spojrzałam na niego
Ogier milczał, wpatrując się w jakiś punkt.
D: No o co cho... - ogier nie pozwolił mi dokończyć, gdyż gestem kazał mi się zamknąć
Również zaczęłam się wpatrywać w dany punkt. Nic tam nie widziałam, więc chciałam już iść, gdy usłyszałam szelest. Wiedziałam, że to nie Kyar, gdyż szelest był za delikatny jak na niego. Odwróciłam się i ujrzałam białego konia. Była noc, więc wydawało się, iż koń jest błękitny.
Koń, nie widząc nas, szukał czegoś. Podeszłam do niego, mimo ostrzeżeń mojego ukochanego.
D: Witaj, kim jesteś? - spytałam bardzo cicho
Przestraszony koń spojrzał na mnie. W jego oczach pojawiło się przerażenie. Po chwili koń się rozpłynął. 
K: Mówiłem, nie podchodź
D: Po pierwsze nic nie mówiłeś, po drugie wiem gdzie jest ta klacz
Ogier zdziwił się, że jest to klacz. Nie słuchając jego, poszłam w stronę północną, gdyż wydawało mi się, iż tam jest dana klacz. I się nie myliłam. Stała tam, śnieżnobiała, piękna klacz. Wyczułam obok siebie mojego ukochanego i uśmiechnęłam się do niego. Następnie podeszłam do klaczy. Niestety nie miałam szczęścia, bo złamałam po drodze gałązkę. Koń nie uciekł, tylko... Rozwinął skrzydła! Tak, był to pegaz!
Usłyszałam jęk Kyara, gdy podeszłam do magicznej istoty.
D: Witaj... Nie chciałam ciebie wtedy przestraszyć, przepraszam... Mogę wiedzieć kim jesteś?
E: Nazywam się... Espana... - wypowiedziała bardzo cicho.
Kyarameru podszedł do mnie. 
K: Co tutaj robisz?
E: Szukam rzadkiego składniku do eliksiru... - jej głos był dźwięczny i melodyjny
D: Jak się nazywa?
E: Liść Gangesu... Wszędzie go szukałam, tzn. w naszym lesie... Musiałam się tutaj wymnkąć, jednak tu też nie ma... - westchnęła
K: Liść Gangesu? Chanel ma ich dużo
Spojrzałam na mojego ukochanego. 
D: Poczekajcie chwilę, zaraz wracam - powiedziałam, po czym teleportowałam się do Magicznego Jeziorka. Poprosiłam Nel o kilka Liści. Dała mi je bez słowa. Następnie wróciłam do Kyara i Espany.
D: Proszę - podałam jej Liście.
E: Skąd macie ich aż tyle? - była tym zdumiona
D: Rosną na Górskiej Łące... Mówiłaś coś o waszych terenach... Czy moje stado zajmuje wasze tereny?
E: Nie. Nasz teren to Zaczarowany Las, który jest daleko stąd... Proszę, nie idźcie do tego lasu... -  jej oczach pojawiły się łzy
D: Oczywiście...
E: W podzięce za liście mam dla was to... - podała nam jakiś flakonik, po czym rozpłynęła się w powietrzu

 Espana - śnieżnobiały koń. Swoje skrzydła potrafi złożyć tak, aby zniknęły. Często w postaci perlisto-białego konia dołącza do różnych stad.

...Kyarameru...
K: Daisy.. - szybko spojrzałem na klacz z flakonikiem. - Jak myślisz co to jest?
Zapytałem zaniepokojony, nigdy nie wiadomo czy to nie jest niebezpieczne. Bałem się o moją Dai.
D: Nie wiem, Kyarze. - westchnęła. - Ale chcę wiedzieć.
Powiedziała stanowczo. Westchnąłem zrezygnowany i poszedłem za nią do stada.
K: Hej, Torr. - przywitałem się z ogierem, który szybko do nas podbiegł.
T: Hej Kyar, Daisy. - uśmiechnął się. - Co tam macie?
Zapytał widząc flakonik.
K i D: Nie wiemy...
K: Myślę że to jakiś eliksir, a ty Daisy, co ty na to? - zapytałem.
...Daisy...
D: Eliksir na pewno... Teraz pytanie jaki? - westchnęłam
T: Może Nel będzie wiedziała?
D: Dzięki za pomysła - obdarowałam ogiera uśmiechem, po czym zwróciłam się do Kyara - Idziesz ze mną?
K: Oczywiście - uśmiechnął się szeroko, po czym razem poszliśmy do Chanel, która ucieszyła się na nasz widok.
C: Dai! Kyar! Co was do mnie sprowadza?
D: Wiesz może co to za eliksir? - podałam jej flakonik
Klacz zrobiła wielkie oczy.
C: Skąd to macie?! - spytała przestraszona
D: Od pegaza Espany... Wiesz co to?
C: Oczywiście! Przecież to najrzadszy eliksir!
D: A jaki dokładnie?
...Chanel...
C: To..To jest eliksir dzięki któremu pojawią się skrzydła! Niestety tylko na jeden dzień, ale zawsze coś
D: Na serio? - klacz zrobiłą wielkie oczy - Wiesz może jak się nazywa?
C: Niestety nie.. Ale mogę sprawdzić dokładnie ten eliksir, dowiedzieć się z czego jest zrobiony i stworzyć go więcej! - byłam bardzo podniecona..
D: To wspaniale! Proszę! - podała mi eliksir.
C: Okej.. To ja już idę. - poszłam do swojej pracowni, po paru godzinach, udało mi się odnaleźć składniki, jedno z nich, to było pióro niebieskiego feniksa.. O ile wiem, zdobyć je jest strasznie trudno.. Pobiegłam do Daisy, po czym szybko powiedziałam:
C: Znam już wszystkie potrzebne składniki! Wiem też gdzie je zdobyć, ale potrzebuję jeszcze kogoś do pomocy...
...Daisy...
D: No z tym raczej kłopotu nie będzie... Kogo potrzebujesz?
C: Kogoś mądrego - wyszczerzyła zęby
D: Isa jest mądra...
C: Nie znam jej za dobrze.... Może ty?
D: Ile by to potrwało?
C: No cóż... Pół dnia?
D: Niestety nie... Ja po prostu się na tym nie znam... Może Natalie? - zaproponowałam
C: Natalie? Ona jest chyba zajęta...
D: Jak tak będziesz wybrzydzać, to się nie dziw, że nie dostaniesz pomocy! - zachichotała
C: Wiem... - westchnęła
D: Skoro wiesz, to idź do Nat i się jej spytaj! - popchnęłam ją na zachód, w stronę groty Natalie
...Chanel...
 C:No dobra dobra..- zaśmiałam się.- wolę jednak z kimś iść.- powiedziałam po czym ruszyłam do groty Natalie, tam niestety jej nie było...Ruszyłam do Lazurowego Wybrzeża, z nadzieją że może tam będzie..Też się niestety nie powiodło. Podczas szukania, spotkałam jakąś klacz.
C: Hej, widziałaś może Natalie?
Klacz: Tak, przechodziła przed chwilą obok zaczarowanego jeziorka.
C: Okej, dzięki, do zobaczenia!- powiedziałam po czym pogalopowałam do miejsca, o którym powiedziała mi tamta klacz. Miała rację, Nat była tam. Siedziała przy jeziorku i wygrzewała się.
C: Hej, Nat, jesteś zajęta?
N: Nie, a co?
C: Potrzebny mi ktoś do pomocy, ponieważ idę szukać niezbędnego składniku do eliksiru dzięki któremu można zmieniać kształt. Pomożesz mi?

...Natalie...
N: No pewnie ale co mam robić?
C: Chodź ze mną pokażę ci.
Poszłam za klaczą. Pokłusowałyśmy do Kopytnego Lasu. Było tam dużo paproci i innych roślinek. Rozeszłyśmy się by poszukać tego czego nam było potrzeba. Podobno to było niebieskie pióro feniksa. I niby ja byłam tą najmądrzejszą? No proszę...
N: A jak dokładnie ma wyglądać? -Krzyknęłam do klaczy która była w gąszczu drzew.
C: Takie jak normalne tylko że niebieskie!
N: Okej!
No świetnie... Dużo tych podpowiedzi. Ale gdy wyszłam na Górską Łąkę ujrzałam trzy pióra! Były jak najbardziej feniksa i do tego niebieskie!

N: Chanel!!
C: Tak? -Po chwili przygalopowała.
N: Mam pióra - Uśmiechnęłam się.

...Chanel... 
 C: Cudownie! - ucieszyłam się
N: To co teraz?
C: No cóż... Zebrałam wszystkie składniki, najgorzej było właśnie z piórami. Dzięki za pomoc, teraz już sobie poradzę - uśmiechnęłam się
N: Na pewno?
C: Tak, w końcu jestem druidem
N: No tak - także się uśmiechnęła
C: To pa - uśmiechnęłam się szeroko
N: Pa i jakbyś potrzebowała pomocy, wiedz, że zawsze jestem do twoich usług- wyszczerzyła zęby w szerokim uśmiechu
C: Spoko, zapamiętam - po czym pobiegłam do swojej pracowni. Tam zaczęłam pracować nad eliksirem, aż w końcu opracowałam dokładny przepis. Za każdym razem eliksir się udawał i teraz miałam ich zapasy.


 1. Dzięki eliksirowi koń może mieć skrzydła na jeden dzień
2. Eliksir mogą użyć tylko konie powyżej 3 lat
3. Łzy można użyć raz w roku