Ostatnio pracowałam ciężko nad kolejnym eliksirem. Niestety nic mi nie wychodziło, nie potrafiłam się skupić. Byłam na siebie zła
"I taki ze mnie druid" cały czas gnębiłam się tym zdaniem.
Wtedy przypomniałam sobie, że Espana znała się trochę na eliksirach. W końcu dzięki niej mamy Łzy Espany!
Poszłam do lasu, szukając jej. Nigdzie jej nie było widać. Zamiast tego dosłyszałam wołanie:
- Chanel! Chaaaneeel!
Zaczęłam rozglądać się, szukając danej osoby. Po kilku minutach zauważyłam biegnącą przez las białą klacz. Podbiegłam do niej, będąc pewną, że to Esp.
C: Espa... - wtedy skapłam się, że to nie była tamta klacz, tylko Daisy
D: Tu jesteś! - ucieszyła się na mój widok
C: Szukałaś mnie?
D: Tak. Mam wielką prośbę - uśmiechnęła się
C: Jaką?
...Daisy...
: Chciałam cię prosić o Napój Bliźniąt
C: I Eliksir Hery do zestawu?
D: Nie... - spuściłam łeb
C: Dlaczego? Czemu nie chcesz już zobaczyć źrebaków? Przecież ty i Kyar będziecie szczęśliwi!
D: Kyar? - podniosłam łeb i uniosłam brew
C: No tak, w końcu jest ojcem, nie? - uśmiechnęła się. Pokiwałam głową, przecząco. Klacz zrobiła się blada, przez długą chwilę nic nie mówiła.
C: K... Kto?
Wzięłam głeboki wdech i spojrzałam jej w oczy.
"W końcu jest moją przyjaciółką. Chyba..." pomyślałam
"W końcu jest moją przyjaciółką. Chyba..." pomyślałam
D: Tre... Trevor - powiedziałam, a po policzku spłynęła mi łza
...Chanel...
C: Trevor?Ahm....W takim razie..Gratulacje- spróbowałam się uśmiechnąć, lub chociaż zachować jak najmniej zdziwioną minę, ale niezbyt mi się to udało...
D: Ehm...Dzięki- lekko się uśmiechnęła- Ale Chanel..
C: Tak?
D: Ja..Przepraszam..
C: Ale za co?
D: Ponieważ, wiem, że kiedyś było coś pomiędzy wami, a ja tak..
C: Nie, spokojnie!Nic się nie stało- uśmiechnęłam się- I tak do niczego wielkiego między nami nie zaszło..Ale mam jedno pytanie..Co z Kyarem?
D: Ehm...Dzięki- lekko się uśmiechnęła- Ale Chanel..
C: Tak?
D: Ja..Przepraszam..
C: Ale za co?
D: Ponieważ, wiem, że kiedyś było coś pomiędzy wami, a ja tak..
C: Nie, spokojnie!Nic się nie stało- uśmiechnęłam się- I tak do niczego wielkiego między nami nie zaszło..Ale mam jedno pytanie..Co z Kyarem?
...Daisy...
Spuściłam łeb. W moich oczach pojawiły się łzy, jednak byłam wystarczająco silna i nie uroniłam ani jednej.
D: A co miałoby być? - powiedziałam cicho - Nie wybaczy mi nigdy - po policzku spłynęła mi łza. Chanel od razu zaczęła mnie pocieszać:
C: Na pewno wybaczy... Zobaczysz, za jakiś czas będzie znów tatmą szczęśliwą parą...
D: Ze źrebakami? - nadal patrzyłam w ziemię
C: Kiedy one dorosną same będą sobie radzić, nie będą potrzebowały twojej pomocy... Daj mu czas, a ci przebaczy, uwierz mi...
Spojrzałam na nią. Patrzyła na mnie z żalem w oczach. Chyba naprawdę nie zazdrościła mi.