Daisy - Siostra?

...Część 1...
Chodziłam po lesie, znudzona. Nie miałam co robić, nigdzie nie widziałam Kyara. Och, jak ja za nim tęskniłam! Gdzie on się podziewał?
Kiedy tak szłam, potknęłam się o korzeń. Wywróciłam się w stertę liści. Zaśmiałam się, ale gdy mój śmiech rozniósł się po lesie niebo pociemniało, a w niebo wzbiły się nietoperze. Sierść zjeżyła mi się na karku, gdyż nienawidziłam tych stworzeń. Jednak nie tym się naprawdę przeraziłam.
Do moich czułych uszu dobiegł tętent kopyt. Wydawały się one takie delikatne, prawie ich nie było słychać. Poznałam, że był to pegaz, pewnie Espana. No i miałam rację, bo po chwili zza krzaków wybiegł biały pegaz. Jednak to nie była nasza przyjaciółka... Owszem, był to biały pegaz podobny do niej, jednak wiedziałam, że to nie ona przez oczy zwierzęcia. Były one czarne, puste. Espana miała je niebieskie, często zamglone. Dodatkowo przybysz miał na prawym boku głęboką ranę.
D: Kim jesteś? - spytałam
E: Mam na imię Esariye i zaraz cię zabiję - powiedziała głębokim głosem. W jej głosie było coś, co przyprawiało o dreszczu
D: Co tutaj robisz?! - krzyknęłam, jednak klacz już gotowała się do egzekucji. Pokazała ostre kły, przez co pomyślałam o wilku przygotowującym się do ataku. W Esariye było coś z wilka...
Zamknęłam oczy, gotowa na śmierć. Jednak bólu cały czas nie czułam. Zamiast tego dosłyszałam odgłosy łamanej kości, więc szybko otworzyłam oczy. Ujrzałam Kyara dzielnie walczącego z pegazem! Trzask łamanej kości pochodził od przedniej nogi mojego ukochanego. Jednak on nadal się nie poddawał, walczył o nasze życia.
Po chwili zza krzaków wybiegła kolejna biała klacz. Teraz byłam pewna, że to Espana, bo po chwili rozwinęła skrzydła
Ep: Esariye! Zostaw ich! - krzyknęłam, po czym stanęła dęba, przy czym rozwinęła skrzydła. W tej pozycji wyglądała naprawdę groźnie. Espana odwróciła na chwilę uwagę walczącej dwójki, a biała klacz spojrzała na nią. Esariye zrobiła wielkie oczy i podeszła do Espany, porzucając Kyara. Ujrzałam, że nic mu nie było, oprócz chorej nogi. Przynajmniej tyle ran dostrzegły moje oczy.
Ep: Esariye, wiem że szukasz mnie. Wiem, że chcesz się na mnie zemścić za to co ci zrobiłam... - powiedziała, patrząc klaczy w oczy - Teraz... Teraz masz okazję, siostro

...Część 2...
 SIOSTRO?! Że co, proszę?! Espana, piękna i dobra klacz ma być siostrą Esariye, złej i wścibskiej? Przecież w ogóle nie były do siebie podobne! Jak to możliwe?!
Er: Mówiłam ci - nie mów tak do mnie! - warknęła
Ep: Może i chcesz mnie zabić, ale do końca zostaniemy siostrami - powiedziała odważnie
Er: Przestań nas tak nazywać! Od kiedy odeszłam, przestałyśmy być rodziną. Jak widać, nie jesteś taka mądra, żeby to do ciebie doszło
Ep: Raczej do ciebie. Choćby nie wiem co, ZAWSZE pozostaniemy rodziną - odpowiedziała, podkreślając słowo "zawsze"
Er: Skoro tak, to jeżeli jeden z członków naszej "rodziny" odejdzie z tego świata, zostaniemy jedynaczkami, prawda? - przekrzywiła łeb
Ep: Tak. I wiem, że to ja jestem tą, która nie ma wyjść z tego cało. Jednak obiecaj, że po mojej śmierci przestaniesz nękać inne stworzenia
Er: Phi. Jeżeli będziesz zimnym trupem, to skąd będziesz wiedzieć, że nikogo nie zabiję?
Ep: Jeżeli nie przyrzekniesz na ważną ci rzecz, że nikogo nie zabijesz, to ja ciebie uśmiercę
Er: Dobra... Przyrzekam na... - zaczęła się zastanawiać - Twoje życie - uśmiechnęła się tajemniczo
Ep: Powiedziałam - na coś ważnego dla ciebie - wytknęła
D: Dosyć! - powiedziałam głośno. Obie klace na mnie spojrzały.
D: Wywnioskowałam z waszej rozmowy, że jesteście nienawidzącymi się siostrami - Esariye prychnęła, jednak zignorowałam to - Jednak chciałabym wiedzieć dlaczego... Chciałabym poznać waszą historię.
Er: Nie ma o czym wspominać - powiedziała, po czym odwróciła się do mnie zadem
Ep: A może właśnie Daisy chce poznać tą "nieciekawą" historię? - uśmiechnęła się do mnie, gdy przytaknęłam
Er: To nie jej interes
K: Ale oboje chcemy wiedzieć, czemu nie jesteście zgraną parą. - powiedział mój ukochany, stając przy moim boku. Klacze spojrzały po sobie.

...Część 3...
 Er: Niestety się nie dowiecie - warknęła
Ep: Esariye, proszę, bądź milsza dla moich przyjaciół - powiedziała spokojnie
Er: Nie rozkazuj mi!
Ep: A ty bądź dla nich uprzejma - powiedziała ostro, po czym zwróciła się do nas - Więc chcecie poznać naszą historię?
Pokiwałam głową, tak samo jak Kyar
Ep: Dawno, dawno temu na tych terenach żyło pewne stado. Było ono bardzo poddenerwowane, gdyż taka piękna para, jak wy miała właśnie zostać rodzicami. Dodatkowo to właśnie ich potomstwo miało przejąć władzę nad stadem.
W końcu urodziły się - dwie białe klaczki ze skrzydłami, czyli Esariye oraz Espana - w tym momencie uśmiechnęła się do nas - Klacze były ze sobą nierozłączne, kochały się jak najprawdziwsze siostry i przyjaciółki. Jednak kiedy dorosły do wieku 3 lat, Esaryie zakochała się w moim przyjacielu. Jednak niestety ten ją odtrącił, bo wolał mnie. Było mi przez to głupio, szczególnie dlatego, że przez to moja siostra uciekła ze łzami w oczach... - tu spojrzała na siostrę wzrokiem, który oznaczał, że ona ma opowiedzieć co działo się dalej. Klacz przewróciła oczami i zaczęła kontynuować historię siostry:
Er: Z dnia na dzień stawałam się coraz słabsza. Pewnego dnia zaatakowało mnie stado wilków, które zabiły mnie. Na szczęście moja nienawiść do siostry była tak wielka, że powstałam z popiołów. Wiedziałam, że moja siostra ma żywioł życia, więc ból innych oddziaływał się na niej. Przez to zabijam każdą żywą istotę, goniąc Espanę. - uśmiechnęła się złowieszczo
Ep: Przez zemstę mojej siostry stawałam się coraz słabsza, aż pewnego dnia również odeszłam z tego świata. Jednakowoż moja moc była tak mocna, że pozwoliła mi także wrócić tu, w postaci ducha. I tu moja historia łączy się z historią Esaryie...
D: Więc jesteście duchami? - przeszedł mnie dreszcz
Ep: Nasza historia jest tak daleka, że latami zaczęłyśmy się coraz bardziej upodabniać do żywych istot. Może za parę wieków po raz kolejny będziemy żywe... - westchnęła
Er: Dość! Mówiłam, że naszej historii nikt nie ma poznawać! - krzyknęła na Espanę
Ep: Mają prawo wiedzieć o historii stada, które założyli. - powiedziała, prostując się i patrząc jej w oczy

...Część 4...
D: Słucham? - powiedziałam, znów prawie mdlejąc z zbyt dużej ilości informacji na raz
Ep: Historia, którą ci opowiedziałyśmy prowadzi aż do powstania waszego stada.
D: Jak to?
Ep: Potomkiem naszych rodziców jest twój pradziadek. Oczywiście, jest on tylko jednym z pokoleń, jednak jest wiele razy pra wnukiem naszych rodziców.
D: To znaczy, że... - zmarszczyłam czoło
Ep: Ze pochodzisz z pokolenia pegazów? Że twój prapradziadek miał skrzydła? - zaczęła - Że jesteśmy spokrewnione? Na te wszystkie pytania jest tylko jedna, krótka odpowiedź, którą raczej znasz.
Spojrzałam na Kyara. Na jego twarzy było widać zdziwienie, podziw i wiele innych emocji, których nie umiem nazwać.
D: Ale zaraz... Skoro mój pradziadek był potomkiem waszych rodziców, a żadna z was nie ma potomstwa, to znaczy, że... Macie siostrę lub brata?
Ep: Och, po dorośnięciu nie tylko Esariye odeszła, ja też. Wędrowałam samotnie, więc nie mam pojęcia... Ale na to wygląda - uśmiechnęła się
Tyle się dowiedziałam. To, że pochodzę z rodziny pegazów i też mogłam mieć skrzydła. To, że moimi dalekimi kuzynkami są Espana i Esariye, to że mój dziadek był pegazem... I jeszcze dodatkowo historię stada...
Kiedy tak nad tym myślałam, Espana krzyknęła:
Ep: Esariye, nie uciekaj! - i dopiero wtedy zauważyłam, że jedna z dwóch części mojej rodziny zniknęła.
Ep: Bardzo was za to przepraszam... Esariye ma swoje humory i niestety często ucieka, kiedy jest potrzebna... Pójdę jej poszukać - spuściła łeb
D: Espano, nie! - kiedy klacz odwróciła się, miałam ją złapać za ogon, ale ta również już zniknęła. W moich oczach pojawiły się łzy.
D: Espano... - łzy zaczęły spływać mi po policzkach
K: Ona nie zginie, uwierz - powiedział mój ukochany cicho na ucho - Jest za silna, a więź która je łączy na to nie pozwoli
D: Skąd wiesz? - spytałam, płacząc w jego grzywę
K: Po prostu to wiem. Teraz chodźmy do groty, proszę - powiedział cicho
D: Dobrze - uśmiechnęłam się przez łzy, po czym pobiegliśmy galopem do naszej jaskini.