Griffin

Kiedy się urodziłem, moi rodzice zostawili mnie samego w lesie..Nie wiem, czy mmnie nie chcieli, czy zapomnieli..Ale mniejsza z tym..Od tamtej pory, uczyłem się żyć całkiem sam, i radzić sobie w każdej potrzebie.
Pewnego dnia, postanowiłem w końcu poszukać nowego stada..Znajdowałem ich wiele, ale w żadnym mi się nie podobało, były takie..Nudne..Za to to jedno..Lazurowe Wybrzeże..Kolorowe, pełne energii, wszystkie konie, były tam takie jak ja, czyli bardzo energiczne.
Tak bardzo spodobał mi się widok stada, że postanowiłem, wejść do środka, zapomniałem o tym, że jeszcze tu nie należałem..
Chwilę potem, podszedł do mnie jakiś ogier.
K: Kim jesteś?Należysz tutaj?- spytał ostrożnie.
G: Eh..Zapomniałem..Nie, ale po prostu, kiedy wpadłem na to stado, bardzo mi się tu spodobało..Więc wszedłem żzeby pozwiedzać rwięcej..Zapomniałem, przepraeszam..
K: Okej, w tazkim razie nicc się nie stało..Rozuzmiem, że chcesz dołączyć, tak?
G: Oczyywiście- wyszczerzyłem zęby.
K: Dobrze, w takim razie, witam w Lazurowym Wybrzeżu!
I tak tutaj dotarłem...