Urodziłam się w stadninie, blisko Teneese czy jakoś tak. Moja mama była czystą fryzyjką tak jak i mój ojciec który był czempionem. Wszystkim się wydawało że jestem niezwykłym źrebięciem, tak byłam ale nie w zawodach lecz sama w sobie. Już gdy skończyłam rok byłam tak szybka jak moja mama. Ludzie niewiedzieli dlaczego ale uznali to za dar. Wszystkie konie ze stadniny byle czego się bały, a ja nie zwracałam na to uwagi. Moi właściciele widząc to jak szybko się uczę i jak jestem odważna zapisali mnie na wyścigi, gdy miałam 2 lata. Chociaż konia nie wystawia się na zawody w tak młodym wieku, lecz stadnina prawie upadła z powodu braku funduszy. Jakoś przekonali organizatorów bym mogła startować. Wygrałam z łatwością ten wyścig i wszystkie inne przez następny rok. Lecz podzas jednego z wyścigów jeden koń mnie popchnął i straciłam równowagę. Złamałam nogę 2 razy w tym samym miejscu. Weterynarze nie dawali mi szans. Moi właściciele dzięki mnie zarobili dużo kasy, i nie przejmowali się że jestem chora. Ganiali mnie batami żebym dalej biegała. Moja matka nie miała już sił by mnie bronic ponieważ była cała pobita batem z ołowiu. Wtedy postanowiłam uciec. Otworzyłam mój boks i mojej mamy. Szybko wybiegłyśmy lecz moja mamę zdążyli złapać, chciałam ich powstrzymać lecz było za późno widząc że mama się do niczego już nie nadaje posłali ją do rzeźni. Uciekłam, mnie nie złapali, natykałam się na różne przeszkody przez następny rok lecz przeżyłam. Pewnego dnia natknęłam się napewnego ogiera
D: Kim jesteś? - zapytał
V: Jestem Vanessa, błąkam się od roku po świecie.
D: Należe do stada z lazurowego bregu może dołączysz?
V: Z przyjemnością - odpowiedziałam.
D: Kim jesteś? - zapytał
V: Jestem Vanessa, błąkam się od roku po świecie.
D: Należe do stada z lazurowego bregu może dołączysz?
V: Z przyjemnością - odpowiedziałam.