Długo się nad tym zastanawiałam. Czy Kyarameru już mi wybaczył? Z tego co wiedziałam, zaprzyjaźnił się z Dari, więc jest duża nadzieja, że tak. Nie myślałam już o tym, żeby przebaczył Trevorowi. Jakby to zrobił, byłabym w wielkim szoku. W końcu postanowiłam pogadać z moim ukochanym:
D: Kyar, słuchaj...
K: Tak?
D: Wiem, że zachowałam się okropnie, ale czy nadal jesteś na mnie zły?
Ogier nie odpowiedział
D: Ponoć zaprzyjaźniłeś się z RiRi. Jestem bardzo szczęśliwa, jednak czy dasz mi drugą szansę?
Ogier w końcu się odezwał:
K: Do czego zmierzasz?
D: Długo się nad tym zastanawiałam. I... - wzięłam głęboki wdech - Chciałabym mieć źrebaka. Jednego, nie bliźniaki - powiedziałam, patrząc w ziemię i czekając na reakcję mojego partnera
D: Kyar, słuchaj...
K: Tak?
D: Wiem, że zachowałam się okropnie, ale czy nadal jesteś na mnie zły?
Ogier nie odpowiedział
D: Ponoć zaprzyjaźniłeś się z RiRi. Jestem bardzo szczęśliwa, jednak czy dasz mi drugą szansę?
Ogier w końcu się odezwał:
K: Do czego zmierzasz?
D: Długo się nad tym zastanawiałam. I... - wzięłam głęboki wdech - Chciałabym mieć źrebaka. Jednego, nie bliźniaki - powiedziałam, patrząc w ziemię i czekając na reakcję mojego partnera
...Kyar...
Naprawdę? Nadal mnie kochała? Co za ulga! Miałbym ochotę teraz skakać z radości!
Nawet nie odpowiedziałem,tylko pocałowałem ją delikatnie,ale coraz bardziej namiętniej.
K.Dam ci drugą szansę.-wymruczałem jej do ucha.-Choćby milion.
-Co nie mówi że możesz mnie zdradzać.-dodałem po chwili.-Kocham cię,a ty dobrze o tym wiesz.
Oczy klaczy błyszczały z radości a na jej pyszczku zagościł uśmiech.
D.Ja ciebie też kocham.-powiedziała czule.-Wiesz,ale ja ciebie chyba jeszcze bardziej kocham.
K.Nie bo ja.
Zacząłem smyrać ja po szyi i zjeżdżałem coraz to bardziej w doł,po krótkiej grze wstępnej wszedłem na zad klaczy.
~Jakiś czas później~
Nawet nie odpowiedziałem,tylko pocałowałem ją delikatnie,ale coraz bardziej namiętniej.
K.Dam ci drugą szansę.-wymruczałem jej do ucha.-Choćby milion.
-Co nie mówi że możesz mnie zdradzać.-dodałem po chwili.-Kocham cię,a ty dobrze o tym wiesz.
Oczy klaczy błyszczały z radości a na jej pyszczku zagościł uśmiech.
D.Ja ciebie też kocham.-powiedziała czule.-Wiesz,ale ja ciebie chyba jeszcze bardziej kocham.
K.Nie bo ja.
Zacząłem smyrać ja po szyi i zjeżdżałem coraz to bardziej w doł,po krótkiej grze wstępnej wszedłem na zad klaczy.
~Jakiś czas później~
...Dai...
K: Kocham cię - wyszeptał do mojego ucha, kiedy szliśmy do Chanel. Oboje byliśmy teraz najszczęśliwszą parą na całym świecie i nikt nie mógł nam przeszkodzić.
D: Ja ciebie bardziej - uśmiechnęłam się uwodzicielsko
K: Nie, bo ja - ten również uśmiechnął się, ale bardziej szarmancko
D: Niech ci będzie. Kochamy się równie mocno, zadowolony? - spojrzałam w jego głębokie oczy
K: Jak nigdy - wyszczerzył zęby
Nie wiedząc kiedy tam doszliśmy, już znaleźliśmy się przy Zaczarowanym Jeziorku. Trochę się zasmuciłam, bo to oznaczało, że musieliśmy przestać rozmowę między sobą, a zacząć między nową, w której brała udział także nasza druidka, zarazem moja przyjaciółka
Ch: No, no, no. Widzę, że znowu się kochacie - znikąd pojawiła się Nel
Zaśmiałam się dźwięcznym głosem
K: Nasza miłość jest nieskończona, Chanel - powiedział ogier, patrząc mi w oczy
Ch: Więc co chcieliście, moi mili?
D: Czy mogłabyś mnie zbadać? Coś mi się wydaje, że jestem w ciąży - powiedziałam, po raz kolejny uśmiechając się. Klacz zrobiła wielkie oczy, ale pokiwała, uśmiechając się
Ch: Niedługo to połowa stada to będzie wasze potomstwo! - zaśmiała się, jednak ani mi ani Kyarowi nie było do śmiechu.
D: Ja ciebie bardziej - uśmiechnęłam się uwodzicielsko
K: Nie, bo ja - ten również uśmiechnął się, ale bardziej szarmancko
D: Niech ci będzie. Kochamy się równie mocno, zadowolony? - spojrzałam w jego głębokie oczy
K: Jak nigdy - wyszczerzył zęby
Nie wiedząc kiedy tam doszliśmy, już znaleźliśmy się przy Zaczarowanym Jeziorku. Trochę się zasmuciłam, bo to oznaczało, że musieliśmy przestać rozmowę między sobą, a zacząć między nową, w której brała udział także nasza druidka, zarazem moja przyjaciółka
Ch: No, no, no. Widzę, że znowu się kochacie - znikąd pojawiła się Nel
Zaśmiałam się dźwięcznym głosem
K: Nasza miłość jest nieskończona, Chanel - powiedział ogier, patrząc mi w oczy
Ch: Więc co chcieliście, moi mili?
D: Czy mogłabyś mnie zbadać? Coś mi się wydaje, że jestem w ciąży - powiedziałam, po raz kolejny uśmiechając się. Klacz zrobiła wielkie oczy, ale pokiwała, uśmiechając się
Ch: Niedługo to połowa stada to będzie wasze potomstwo! - zaśmiała się, jednak ani mi ani Kyarowi nie było do śmiechu.
...Kyar...
K.No raczej potomstwem Daisy.-Powiedziałem po czym zauważyłem że lekko ją tym ranie, więc pocałowałem ją delikatnie w chrapy.
Ch.To takie romantyczne.-Oznajmiła Chan lekko przesłodzonym głosem.-Piękna z was para.
Daisy się zarumieniła a ja wypiąłem pierś z dumy.
Ch.Daisy, połóż się na tym stole.-Wskazała na kamienny stół.
Klacz grzecznie się położyła, i Chanel zaczęła ją badać.
Chwilę później klacz oznajmiła:
-To jak nic ciąża, z Kyarem, oczywiście.Gratulacje dla was obojga.
D.Dziękuję.-Powiedziała cichutko, i podeszła do mnie.Pocałowałem ją drugi raz.
K.Dzięki, Chan, do zobaczenia.-Pożegnałem się z ciemnowłosą klaczą.
Wyszliśmy z groty,na zalaną słońcem polanę.
K.Jak się czujesz?-Zapytałem troskliwie.
D.Dobrze.-Powiedziała.-I bardzo się cieszę.
K.Ja też.-Powiedziałem szczerze.-Bardzo, bardzo się cieszę.Że jestem z tobą,a nie z nikim innym.
W jej oczach było widać łzy wzruszenia.
Ch.To takie romantyczne.-Oznajmiła Chan lekko przesłodzonym głosem.-Piękna z was para.
Daisy się zarumieniła a ja wypiąłem pierś z dumy.
Ch.Daisy, połóż się na tym stole.-Wskazała na kamienny stół.
Klacz grzecznie się położyła, i Chanel zaczęła ją badać.
Chwilę później klacz oznajmiła:
-To jak nic ciąża, z Kyarem, oczywiście.Gratulacje dla was obojga.
D.Dziękuję.-Powiedziała cichutko, i podeszła do mnie.Pocałowałem ją drugi raz.
K.Dzięki, Chan, do zobaczenia.-Pożegnałem się z ciemnowłosą klaczą.
Wyszliśmy z groty,na zalaną słońcem polanę.
K.Jak się czujesz?-Zapytałem troskliwie.
D.Dobrze.-Powiedziała.-I bardzo się cieszę.
K.Ja też.-Powiedziałem szczerze.-Bardzo, bardzo się cieszę.Że jestem z tobą,a nie z nikim innym.
W jej oczach było widać łzy wzruszenia.
...Dai...
D: O matko - nagle zaczęłam się śmiać
K: Coś się stało, kochanie? - spytał
D: Mieliśmy iść do Chanel po eliksir! - śmiałam się - I przez to wszystko zapomnieliśmy o nim!
K: O, no tak - też się zaśmiał
D: Wracamy?
K: Ja pójdę, ty idź pomału do groty. Zaraz do ciebie dojdę, kotku - pocałował mnie i odszedł, zanim zdążyłam się sprzeciwić. Westchnęłam i zaczęłam iść w stronę swojej groty. Niestety nie zastałam tam ani Dari ani Carlosa. Stęskniłam się za nim, jednak to był jego wybór.
Położyłam się w kącie, czekając na mojego ukochanego. Po chwili wbiegł do groty, szczęśliwy jak zawsze. Podszedł do mnie i położył się obok mnie, kładąc przede mną flakonik z eliksirem. Uśmiechnęłam się promiennie i pocałowałam go. Następnie wypiłam eliksir, wzdrygnęłam się i zasnęłam u jego boku, będąc bezpieczna.
K: Coś się stało, kochanie? - spytał
D: Mieliśmy iść do Chanel po eliksir! - śmiałam się - I przez to wszystko zapomnieliśmy o nim!
K: O, no tak - też się zaśmiał
D: Wracamy?
K: Ja pójdę, ty idź pomału do groty. Zaraz do ciebie dojdę, kotku - pocałował mnie i odszedł, zanim zdążyłam się sprzeciwić. Westchnęłam i zaczęłam iść w stronę swojej groty. Niestety nie zastałam tam ani Dari ani Carlosa. Stęskniłam się za nim, jednak to był jego wybór.
Położyłam się w kącie, czekając na mojego ukochanego. Po chwili wbiegł do groty, szczęśliwy jak zawsze. Podszedł do mnie i położył się obok mnie, kładąc przede mną flakonik z eliksirem. Uśmiechnęłam się promiennie i pocałowałam go. Następnie wypiłam eliksir, wzdrygnęłam się i zasnęłam u jego boku, będąc bezpieczna.