Dzisiejszego dnia pogalopowałam do mojego ojca,po prosiłam go by powiedział mi o stanowiskach.
Powinnam dawno już jakieś wybrać.-pomyślałam.
Po kilku minutach z rozważania wyrwał mnie Kyar.
K.Ojciec do Belli,halo?Żyjesz?
I.Tak,tak.-chyba już wiem..daj mi chwilkę..-Szaman!
Wrzasnęłam na całe gardło budząc ptaki z pobliskich drzew,zaaferowane moim krzykiem zerwały się z nich ze świergotem.
Zacmokałam z dezaprobaty.
I.Dzięki tato.-powiedziałam zanim zdążył coś powiedzieć,cmoknęłam go w "policzek" i wesoło podskakując pobiegłam do lasu w poszukiwaniu różnych ziół.
Powinnam dawno już jakieś wybrać.-pomyślałam.
Po kilku minutach z rozważania wyrwał mnie Kyar.
K.Ojciec do Belli,halo?Żyjesz?
I.Tak,tak.-chyba już wiem..daj mi chwilkę..-Szaman!
Wrzasnęłam na całe gardło budząc ptaki z pobliskich drzew,zaaferowane moim krzykiem zerwały się z nich ze świergotem.
Zacmokałam z dezaprobaty.
I.Dzięki tato.-powiedziałam zanim zdążył coś powiedzieć,cmoknęłam go w "policzek" i wesoło podskakując pobiegłam do lasu w poszukiwaniu różnych ziół.