El Diablo - Stanowisko

Chodziłem po lesie, zastanawiając się nad czymś. W końcu ukończyłem 2 lata i powinienem wybrać stanowisko, jednak nie miałem pojęcia jakie. Przypomniało mi się, że przecież Nadia jest już po tym, więc pobiegłem do niej. Nie chciałem pytać się mamy o takie głupoty, ale ją mogłem.
ED: Cześć, Nadia - uśmiechnąłem się, wchodząc do jej groty
N: No hej. Czego chcesz? - spytała, jak zawsze znudzona brakiem przygód
ED: No cóż... Ukończyłem 2 lata i chciałem cię prosić o pomoc w wybraniu stanowiska
Klacz gwałtownie się obudziła:
N: Przyszedłeś do mnie? Przecież twoja matka to Alfa! Czemu wybrałeś mnie?
ED: Nie chcę Dai pytać o takie rzeczy, a przecież ty jesteś po wybieraniu stanowiska, nie?
N: No tak, jednak ja się na tym nie znam
ED: A powiesz mi chociaż jakie są? - uśmiechnąłem się
N: No... Kiedy twoja matka zaczęła mi wymieniać wolne miejsca, jako pierwsze powiedziała chyba o szpiegu. Od razu wybrałam to stanowisko, o inne nie pytając... - spuściła łeb
ED: Ech... - westchnąłem - Czyli jestem zmuszony iść do niej?
N: Tak - uśmiechnęła się szeroko
ED: Życz mi powodzenia - powiedziałem na odchodnym. Niestety nie zdążyła odpowiedzieć, bo już biegłem do groty mamy. Na szczęście ją tam zastałem, w jej nowym wyglądzie.
ED: Hej, mamo
D: O, Diablo! - ucieszyła się - Czemu przyszedłeś?
ED: Chciałem cię prosić o pomoc w wybraniu stanowiska. Nadia nie wiele mi powiedziała - wywróciłem oczami, jednak nie miałem jej tego za złe
D: No tak... W końcu masz dwa lata, kochanie!
ED: Mamo, jestem już dorosły, nie musisz tak na mnie mówić - trochę się zawstydziłem
D: Wiem, wiem... Jednak wy tak szybko dorastacie. - spuściła łeb
ED: Nie martw się mamo - klacz od razu podniosła się na duchu
D: Więc co by cię interesowało?
ED: Chciałbym jakoś pomagać, ale jak to sam nie wiem...
D: Myślałam, że chciałbyś zostać wojownikiem...
ED: Nie, nie chcę walczyć. Wolałbym jakoś inaczej pomagać
D: Obrońca?
ED: Nie, przecież to jest związane z walką! - uśmiechnąłem się, a mama zachichotała. Pomimo iż nie była młodą klaczą, nadal tak się zachowywała
D: Może medyk?
ED: Hmm... Fajny pomysł, jednak to raczej nie jest łatwe... Mamy jakiś innych medyków?
D: Byłbyś pierwszym
ED: No cóż. Z tego co ja wiem, medycy są potrzebni i to bardziej od obrońców czy wojowników...
D: I masz rację
ED: I to ja będę pierwszym medykiem - uśmiechnąłem się zwycięsko, a mama słonecznie.