Daisy - Chciałam ci powiedzieć jedno: tęsknię

Po pogrzebie Isabell byłam jeszcze bardziej roztrzęsiona. Po co ja urządzałam ten pogrzeb? Przez to było mi jeszcze ciężej na sercu! Bella była moją pierwszą córeczką, która została stworzona na dowód miłości mojej i Kyara... Kiedy tylko o niej myślałam, w moich oczach pojawiały się łzy. Nic mi nie pomagało - długie spacery, noce u boku mojego męża, jego namiętne pocałunki. Starał się pomóc mi, ale sam był przygaszony. Zauważyłam, że chyba nikt się nie uśmiechał od czasu pożegnania mojej Belli.
D: Kinzi, proszę zrób coś dla mnie. - błagałam ją pewnego dnia.
Kz: Słucham. - spojrzała na mnie z żalem w oczach. Wiedziałam, że wyglądam okropnie. Nic nie jadłam, nie piłam ani nie spałam. A to dlatego, że co noc budziłam się z krzykiem, widząc, że te same robale, które zabiły Isę, pożerały moich bliskich - Kyara, Diabla, Dari, Carlosa i Sophie. Na koniec szły po mnie, jednak cieszyłam się z tego powodu, bo chciałam dołączyć do ukochanych.
D: Czy mogłabyś przywołać Isabell? Chcę jej coś powiedzieć... - spuściłam łeb i otarłam łzę.
Kz: Oczywiście. - jej uśmiech bardziej wyglądał na grymas. Odeszłam niedaleko, by przygotować się na spotkanie. Po chwili zawołała mnie. Podeszłam do niej, a ta odeszła. Szybko jej podziękowałam, ale chyba nie usłyszała.
I wtedy zobaczyłam ją. Moją kochaną córeczkę, jak zwykle czarną i smukłą. Zmieniło się tylko jedno - otaczała ją teraz dziwna poświata, jednak nie raziła ona w oczy.
I: Mamo! - krzyknęła zdławionym głosem.
D: Isabell... - powiedziałam cicho - To naprawdę ty...
I: Mamo, tak tęskniłam. - chciała się do mnie przytulić, lecz wiedziała, że nie może.
D: Chciałam ci powiedzieć jedno... Tęsknię... - powiedziałam, łamiącym się głosem. Wiedząc, że zaraz wybuchnę płaczem, odbiegłam, szlochając.
I: Mamo! - zawołała za mną. Zatrzymałam się, jednak nie odwróciłam głowy. - Kocham cię.