Chodziłem po lesie od kilku godzin. Nie miałem w tym żadnego celu, po prostu nudziło mi się. Zachciało mi się pić, więc poszedłem w kierunku wodospadu. Kiedy byłem już na miejscu zanurzyłem pysk w wodzie i pociągnąłem kilka łyków. Zaspokoiwszy pragnienie wyprostowałem się. Odwróciłem się i zamierzałem wrócić do lasu. Stanąłem zaskoczony, gdy zobaczyłem młodą klacz, która uważnie mi się przyglądała. Uśmiechnęła się i powiedziała:
S: Cześć. Jestem Sophie.
NF: Cześć- powiedziałem sucho
S: Cześć. Jestem Sophie.
NF: Cześć- powiedziałem sucho
...Sophie...
S: Coś ty taki oschły? - przekrzywiłam głowę.
NF: A coś ty taka szczęśliwa? - fuknął.
S: Oj no weź przestań... Em... Am... Byłoby mi łatwiej jakbym wiedziała, jak masz na imię.
NF: Nocna Furia. - warknął.
S: Fajne imię. Ale mój brat ma lepsze. - uśmiechnęłam się. Nie wiadomo od czego, byłam pełna energii i cała radosna.
NF: Będziesz się teraz chwaliła tym swoim braciszkiem? Jaki on jest przystojny, silny, mądry i tak dalej... - zaczął mnie przedrzeźniać.
S: No weź się uspokój. Co ja takiego ci zrobiłam? Jesteś zazdrosny o Diabla czy coś?
S: Coś ty taki oschły? - przekrzywiłam głowę.
NF: A coś ty taka szczęśliwa? - fuknął.
S: Oj no weź przestań... Em... Am... Byłoby mi łatwiej jakbym wiedziała, jak masz na imię.
NF: Nocna Furia. - warknął.
S: Fajne imię. Ale mój brat ma lepsze. - uśmiechnęłam się. Nie wiadomo od czego, byłam pełna energii i cała radosna.
NF: Będziesz się teraz chwaliła tym swoim braciszkiem? Jaki on jest przystojny, silny, mądry i tak dalej... - zaczął mnie przedrzeźniać.
S: No weź się uspokój. Co ja takiego ci zrobiłam? Jesteś zazdrosny o Diabla czy coś?
...Nocna Furia...
NF: A czemu niby... Albo nie.
Odwróciłem się od niej i ruszyłem przed siebie. Po chwili mnie dogoniła.
S: A więc jesteś zazdrosny?
NF: Nie- odpowiedziałem krótko wypranym z emocji głosem.
S: To dlaczego się tak zachowujesz?- drążyła dalej.
NF: Tak, to znaczy jak?
S: No jesteś taki oschły i w ogóle...
Nie odpowiedziałem. Wciąż szedłem przed siebie. Sophie chyba pomyślała, że zastanawiam się nad odpowiedzią, bo milczała.
NF: A czemu niby... Albo nie.
Odwróciłem się od niej i ruszyłem przed siebie. Po chwili mnie dogoniła.
S: A więc jesteś zazdrosny?
NF: Nie- odpowiedziałem krótko wypranym z emocji głosem.
S: To dlaczego się tak zachowujesz?- drążyła dalej.
NF: Tak, to znaczy jak?
S: No jesteś taki oschły i w ogóle...
Nie odpowiedziałem. Wciąż szedłem przed siebie. Sophie chyba pomyślała, że zastanawiam się nad odpowiedzią, bo milczała.
...Sophie...
Cierpliwie czekałam na odpowiedź. Czekałam długo, ale w końcu zaczął, mówiąc bardzo cicho:
NF: Po prostu tęsknię za kimś. Nie pasuję tutaj. Wszyscy są tacy szczęśliwi, a ja sam jeden, nie mam żadnego przyjaciela...
S: Nie mów tak. Na pewno kogoś poznasz! Mogę zostać twoją przyjaciółką, żebyś miał kogoś do pogadania. A jak nie chcesz takiej głupiej klaczy jak ja to masz mojego brata. Jest ogierem i to chyba nawet w twoim wieku, prawda? Zaprzyjaźnij się z kimś, nawet jeżeli będą nie mili są inni! - uśmiechnęłam się przyjaźnie.
Cierpliwie czekałam na odpowiedź. Czekałam długo, ale w końcu zaczął, mówiąc bardzo cicho:
NF: Po prostu tęsknię za kimś. Nie pasuję tutaj. Wszyscy są tacy szczęśliwi, a ja sam jeden, nie mam żadnego przyjaciela...
S: Nie mów tak. Na pewno kogoś poznasz! Mogę zostać twoją przyjaciółką, żebyś miał kogoś do pogadania. A jak nie chcesz takiej głupiej klaczy jak ja to masz mojego brata. Jest ogierem i to chyba nawet w twoim wieku, prawda? Zaprzyjaźnij się z kimś, nawet jeżeli będą nie mili są inni! - uśmiechnęłam się przyjaźnie.
...Nocna Furia...
NF: Wiesz, wcale nie jesteś taka głupia.
Uśmiechnąłem się lekko. Odwzajemniła uśmiech.
S: Dzięki.
Mrugnąłem do niej. Wciąż szedłem dalej. Byliśmy już prawie w lesie. Szliśmy nadal milcząc, aż wreszcie przerwałem ciszę. Za bardzo mi ciążyła.
NF: Może mogłabyś mi kogoś przedstawić.
S: Okey, chodź.
Przystanąłem, żeby puścić ją przodem. Przeszła koło mnie i ruszyła przed siebie. Przystanęła kilka metrów dalej i obróciła się.
S: No co jest? Nie idziesz?
NF: No dobra.
Ruszyłem niepewnym krokiem, zaśmiała się cicho, obróciła i ruszyła.
NF: Wiesz, wcale nie jesteś taka głupia.
Uśmiechnąłem się lekko. Odwzajemniła uśmiech.
S: Dzięki.
Mrugnąłem do niej. Wciąż szedłem dalej. Byliśmy już prawie w lesie. Szliśmy nadal milcząc, aż wreszcie przerwałem ciszę. Za bardzo mi ciążyła.
NF: Może mogłabyś mi kogoś przedstawić.
S: Okey, chodź.
Przystanąłem, żeby puścić ją przodem. Przeszła koło mnie i ruszyła przed siebie. Przystanęła kilka metrów dalej i obróciła się.
S: No co jest? Nie idziesz?
NF: No dobra.
Ruszyłem niepewnym krokiem, zaśmiała się cicho, obróciła i ruszyła.
...Sophie...
S: Myślę, że polubisz mojego brata. Jest bardzo miły i w dodatku jest ogierem! - zaśmiałam się, idąc przed siebie. Trochę zwolniłam, żeby ogier mnie dogonił, bo strasznie powłóczył nogami.
S: No rusz się! - zaśmiałam się, podbiegłam do niego i kopnęłam go lekko w zad, dzięki czemu zaczął iść normalnie, w zwykłym tempie.
Kiedy tak szliśmy podszedł do nas młody źrebaczek. Wiedziałam, że to Rossé z Karej Róży.
S: Hej, Ross! - uśmiechnęłam się do niej.
Rs: Ceść! - odwzajemniła uśmiech.
S: Nocna Furio, poznaj proszę Rossę. Ross poznaj proszę Nocną Furię. - mówiąc to wskazywałam to na źrebaka to na ogiera.
S: Myślę, że polubisz mojego brata. Jest bardzo miły i w dodatku jest ogierem! - zaśmiałam się, idąc przed siebie. Trochę zwolniłam, żeby ogier mnie dogonił, bo strasznie powłóczył nogami.
S: No rusz się! - zaśmiałam się, podbiegłam do niego i kopnęłam go lekko w zad, dzięki czemu zaczął iść normalnie, w zwykłym tempie.
Kiedy tak szliśmy podszedł do nas młody źrebaczek. Wiedziałam, że to Rossé z Karej Róży.
S: Hej, Ross! - uśmiechnęłam się do niej.
Rs: Ceść! - odwzajemniła uśmiech.
S: Nocna Furio, poznaj proszę Rossę. Ross poznaj proszę Nocną Furię. - mówiąc to wskazywałam to na źrebaka to na ogiera.
...Nocna Furia...
NF: Cześć- przywitałem się grzecznie, ale trochę oschle.
Sophie natychmiast dała mi kuksańca.
NF: Ał- szepnąłem do niej.
Popatrzyła na mnie spojrzeniem typu "No proszę cię". Kiedy tylko skojarzyłem o co chodzi uśmiechnąłem się do Rosse. Ta odpowiedziała tym samym.
Rs: Co robicie?- spytała miłym głosem.
S: Właśnie przedstawiam Nocnej Furii kilka osób.
Rosse popatrzyła na mnie i mrugnęła.
Rs: To ja nie przeszkadzam, do zobaczenia później.
Przeszła obok nas i popędziła przed siebie.
NF: Cześć- przywitałem się grzecznie, ale trochę oschle.
Sophie natychmiast dała mi kuksańca.
NF: Ał- szepnąłem do niej.
Popatrzyła na mnie spojrzeniem typu "No proszę cię". Kiedy tylko skojarzyłem o co chodzi uśmiechnąłem się do Rosse. Ta odpowiedziała tym samym.
Rs: Co robicie?- spytała miłym głosem.
S: Właśnie przedstawiam Nocnej Furii kilka osób.
Rosse popatrzyła na mnie i mrugnęła.
Rs: To ja nie przeszkadzam, do zobaczenia później.
Przeszła obok nas i popędziła przed siebie.
...Sophie...
S: Rossé! Wiem, co masz na myśli! - krzyknęłam za nią i przewróciłam oczami. Czy ona naprawdę myślała, że mam być z Furią? Byliśmy jak dwa różne światy! Ech, te źrebaki mają takie pomysły.
S: Przepraszam za nią, ma takie głupie pomysły... - westchnęłam
NF: Przyjaźnisz się z nią? - spytał po chwili.
S: Kiedy tylko się urodziła. Byłam samotna, bo rodzice nie chcieli tym razem bliźniaków. Jako iż byłam sama jak palec, skakałam ze szczęścia kiedy ona się urodziła. - zaśmiałam się, przypominając sobie to.
NF: Naprawdę? Nie widziałem ciebie nigdy, aż tak szczęśliwą.
S: To było daaawno, więc masz prawo.
NF: Nie przesadzaj już, nie tak dawno. Przecież ona nadal jest źrebakiem, nie?
S: No tak. Jednak jak na mnie to było dawno. - zachichotałam i puściłam się biegiem, sama nie wiem po co. Myślałam, że szybciej biegnąc szybciej kogoś znajdę. I się nie myliłam. Po chwili rozmawialiśmy z Diablem. Wydawało mi się jednak, że Diablo nie jest zainteresowany przyjaźnią z Furią. Mogli być kumplami, jednak nie przyjaciółmi. To było moje zdanie, jednak kto tam rozumie te ogiery?
S: Rossé! Wiem, co masz na myśli! - krzyknęłam za nią i przewróciłam oczami. Czy ona naprawdę myślała, że mam być z Furią? Byliśmy jak dwa różne światy! Ech, te źrebaki mają takie pomysły.
S: Przepraszam za nią, ma takie głupie pomysły... - westchnęłam
NF: Przyjaźnisz się z nią? - spytał po chwili.
S: Kiedy tylko się urodziła. Byłam samotna, bo rodzice nie chcieli tym razem bliźniaków. Jako iż byłam sama jak palec, skakałam ze szczęścia kiedy ona się urodziła. - zaśmiałam się, przypominając sobie to.
NF: Naprawdę? Nie widziałem ciebie nigdy, aż tak szczęśliwą.
S: To było daaawno, więc masz prawo.
NF: Nie przesadzaj już, nie tak dawno. Przecież ona nadal jest źrebakiem, nie?
S: No tak. Jednak jak na mnie to było dawno. - zachichotałam i puściłam się biegiem, sama nie wiem po co. Myślałam, że szybciej biegnąc szybciej kogoś znajdę. I się nie myliłam. Po chwili rozmawialiśmy z Diablem. Wydawało mi się jednak, że Diablo nie jest zainteresowany przyjaźnią z Furią. Mogli być kumplami, jednak nie przyjaciółmi. To było moje zdanie, jednak kto tam rozumie te ogiery?